Forum www.apbezpieczenstwo.fora.pl Strona Główna www.apbezpieczenstwo.fora.pl
Ped. Edu. dla Bez.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bitwy powstania listopadowego i ich dowodcy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.apbezpieczenstwo.fora.pl Strona Główna -> Historia wychowania obronnego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karo!ina:)




Dołączył: 20 Lut 2010
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd:D

PostWysłany: Pon 19:38, 20 Gru 2010    Temat postu: Bitwy powstania listopadowego i ich dowodcy

Bitwa pod Stoczkiem rozegrana została 14 lutego 1831 między dywizją jazdy Józefa Dwernickiego a rosyjską dywizją strzelców konnych Fiodora Geismara.
Bitwa pod Stoczkiem oprócz poprawienia nastrojów w całym Królestwie nie miała znaczenia ani strategicznego ani taktycznego. O zwycięstwie Polaków zdecydowało zlekceważenie polskiej kawalerii, brak zgrania rosyjskich kolumn, nie sprawdzenie warunków terenowych które zmusiły do natychmiastowego przyjęcia bitwy bez rozwinięcia swych sił. Ukazała się też mała zwrotność i marne wyszkolenie rosyjskiej kawalerii kontrastująca z nieźle wyszkoloną i bardzo dobrze dowodzoną kawalerią polską. W bitwie ukazał się talent dowódczy Dwernickiego, który był jednym z nielicznych (obok m.in. gen. Ignacego Prądzyńskiego) generałów wierzących w zwycięstwo z Rosją. Mimo, iż miał do dyspozycji dwukrotnie mniej żołnierzy, udało mu się pokonać Rosjan.Bitwa pod Stoczkiem jest wymieniania wśród 15 najważniejszych wydarzeń Lubelszczyzny[2], wśród wydarzeń takich, jak Unia Lubelska.
Bitwa pod Dobrem miała miejsce 17 lutego 1831 roku.Była to zwycięska bitwa wojsk polskich dowodzonych przez generała Jana Skrzyneckiego nad wojskami rosyjskimi pod dowództwem gen. Rosena. Stoczona została pod Dobrem. Skrzynecki umiejętnie tę walkę rozreklamował, przemilczając błędy oraz nie tak znów wielkie zwycięstwo, w które na ogół wierzono.
W czasie, gdy główne siły rosyjskie maszerowały na Warszawę, 6 korpus G.Rosena (19 batalionów, 12 szwadronów, 5 sotni kozackich i 56 dział) zaatakował dywizję generała J. Skrzyneckiego, którą wzmocniła część dywizji generała F.Żymirskiego (razem 11 batalionów, 4 szwadrony i 12 dział). Rosjanie atakowali drogą węgrowską w kierunku znajdującej się na leśnej polanie pod miasteczkiem Dobre. Na polanę dotrzeć można było tylko wąskimi cieśninami, co znacznie ułatwiało obronę. Skrzynecki umieścił w Dobrem główną część swych sił i przyjął bitwę. Obie strony przeprowadzały liczne natarcia i kontrnatarcia, jednak ani Polacy, ani Rosjanie nie zdołali uzyskać przewagi. W końcu po pięciu godzinach walk Skrzynecki zdecydował się na odwrót. w kierunku Okuniewa. W bitwie wojska polskie straciły 300 żołnierzy, natomiast rosyjskie - 750 żołnierzy.
Bitwa pod Kałuszynem miała miejsce 17 lutego 1831 roku podczas powstania listopadowego.
W okolicach Kałuszyna polska dywizja generała Franciszka Żymirskiego, licząca 7 baonów, 8 szwadronów i 14 dział, toczyła opóźniające walki odwrotowe z przeważającymi siłami rosyjskimi tworzącymi przednią straż armii rosyjskiej Iwana Dybicza. Rosyjską awangardą dowodził generał Karl Wilhelm von Toll. W bitwie zarówno Polacy, jak i Rosjanie ponieśli niewielkie straty.
I bitwa pod Wawrem - jedna z bitew powstania listopadowego, mająca miejsce od 19 do 20 lutego 1831 roku.
W bitwie starły się wojska polskie dowodzone przez Franciszka Żymirskiego i Piotra Szembeka z I korpusem armii Iwana Dybicza. Polscy dowódcy nie otrzymali jednak posiłków i nie mogli w pełni wykorzystać zwycięstwa. Obecnie Wawer to dzielnica we wschodniej części Warszawy.
Bitwa pod Nową Wsią odbyła się 19 lutego 1831 roku w czasie powstania listopadowego.
Rozegrała się między wojskami polskimi a rosyjskimi. Wygrali ją Polacy pod dowództwem generała Józefa Dwernickiego Rosjanie podchodzili pod Warszawę z kilku stron. Wojska polskie cofały się w kierunku stolicy. Doszło do bitwy pod Wawrem.
Generał Dwernicki miał plan dostania się na Podole z wydzielonym korpusem, w celu wzniecenia tam powstania. Chciał wykorzystać m.in. osobiste znajomości. Plany zyskały ogólne przyzwolenie dowództwa, ale Dwernicki najpierw potrzebny był w innych miejscach. Po pokonaniu nieprzyjaciela pod Stoczkiem i krótkim odpoczynku, został po raz pierwszy skierowany przeciw korpusowi jazdy odwodowej generała Kreuzta, który zagrażał stolicy od południa, operując w Radomskiem.
Dwernicki w sile trzech pułków szaserów i jednego ułanów dołączył 19 lutego do generała Juliana Sierawskiego pod Mniszewem i stamtąd skierował się na Ryczywół, gdzie dotarł tego samego dnia po południu. Nieprzyjaciel prowadził naprzeciw nich dwa pułki kozackie i jeden dragonów, a także 4 działa. Do spotkania doszło pod Nową Wsią. Pierwszy uderzył Sierawski, któremu wkrótce na pomoc ruszył Dwernicki. Nieprzyjaciel został rozbity, tracąc około 200 ludzi. Zdobyto trzy działa, wzięto czterdziestu jeden jeńców.
Zagrożenie stolicy od południa zostało zażegnane. Należało jeszcze wyprzeć nieprzyjaciela za Wisłę, czego w istocie Dwernicki wkrótce dokonał. Kreutz miał odtąd operować w Lubelskiem. Wkrótce przed Dwernickim stanęła przed szansa realizacji planu przebicia się na Wołyń. Działania na froncie południowym miały charakter pomocniczy dla obu stron konfliktu. Znacznie większe znaczenie miały operacje prowadzone na przedpolu Warszawy i na Podlasiu.
Bitwa pod Nowogrodem miała miejsce 23 lutego 1831 podczas powstania listopadowego.
Po przemarszu głównej armii rosyjskiej na Warszawę komisarz pełnomocny rządu w województwie augustowskim, Michał Godlewski, zorganizował w lasach między Szkwą, Pisą i granicą z Prusami oddział powstańczy w sile 200 strzelców, 400 kosynierów i 600 jazdy. Godlewski 23 lutego zaatakował Nowogród, którego bronił garnizon rosyjski. Atak jazdy polskiej powstrzymany został przez rosyjską piechotę. W tym czasie strzelcy wpadli do miasta i zdobyli amunicję.
E. Callier podaje odmienne dane: po stronie polskiej walczyło według niego dokładnie 223 żołnierzy, a rosyjskiej - 250 piechurów z jednym działem. Straty rosyjskie wyniosły jakoby 70 zabitych, tyle samo rannych, kilku jeńców, a także wóz z bronią i amunicją.
Bitwa pod Białołęką - jedna z bitew powstania listopadowego. Rozegrała się 25 lutego 1831.
Zdecydowana postawa Polaków w I bitwie pod Wawrem w dniu 19 lutego oraz w czasie pierwszego starcia w Olszynce Grochowskiej (20 lutego) zaskoczyła głównodowodzącego rosyjskiego, Iwana Dybicza. Zdecydował się on użyć części swoich sił do uderzenia od tyłu na armię polską rozlokowaną w okolicach Grochowa. Wyznaczona została do tego zadania grupa wojsk (11 tys. ludzi, 56 dział) pod dowództwem Iwana Szachowskiego. Miała ona za zadanie ruszyć na Białołękę a następnie na Bródno.
Ze strony polskiej zadanie rozpoznania sił oraz zamiarów Szachowskiego, w dniu 23 lutego, wyznaczono pułkownikowi Antoniemu Jankowskiemu. Dowodził oddziałem w sile 2700 jazdy oraz 1200 piechoty. Pod Nieporętem doznał on porażki i musiał się wycofać.
Bitwa pod Olszynką Grochowską – jedna z najbardziej krwawych bitew powstania listopadowego. Rozegrała się 25 lutego 1831 roku[1], czyli w tym samym czasie co bitwa pod Białołęką. Wojska polskie w liczbie ok. 48 tys. dowodzone były oficjalnie przez księcia Michała Radziwiłła, a faktycznie przez generała Józefa Chłopickiego. Wojska rosyjskie w liczbie ok. 60 tys. dowodzone były przez feldmarszałka Iwana Dybicza.
Po bitwach pod Stoczkiem, Dobrem i Wawrem wojska polskie skoncentrowały się na przedpolach Pragi. Pierwsze próby zdobycia Olszynki Grochowskiej, stosunkowo łatwo udaremnione przez Polaków, miały miejsce już 20 lutego.
W dniu 25 lutego ugrupowanie armii polskiej było następujące: centrum obsadzały dywizje gen Żymirskiego i gen. Skrzyneckiego (2 i 3 Dywizja Piechoty), na prawym skrzydle stała 4 Dywizja gen. Szembeka, lewe skrzydło stanowiła 1 Dywizja gen. Krukowieckiego. Jazda gen. Umińskiego zabezpieczała ugrupowanie od strony Ząbek a Korpus Kawalerii gen. Łubieńskiego ubezpieczał tyły. Około godziny 9, na odgłos kanonady od strony Białołęki, bojąc się utraty ugrupowania ks. Szachowskiego, Dybicz porzucił plan obejścia polskich pozycji na rzecz frontalnego ataku na Olszynkę.
Po 3 kwadransach przygotowania artyleryjskiego, około godz. 10 pięć batalionów piechoty z 24 dywizji natarło na Olszynkę, lecz zostały odrzucone; Dybicz wysłał dodatkowe 6 batalionów jegrów z 25 dywizji, jednak znów bez efektu.
Dybicz zaskoczony niezwykłą uporczywością obrony, stratami wśród swoich wojsk oraz biorąc pod uwagę zapadający zmierzch, odrzucił sugestie gen. Tolla, by zaatakować umocnienia Pragi. Był to duży błąd, bo przy udanym ataku, jedyny most na Wiśle mógł nie wystarczyć do odwrotu. Dybicz jednak wolał nie ryzykować strat w dalszym boju i zarządził odwrót spod Warszawy.
Bitwę uznaje się za nierozstrzygniętą, ponieważ zmusiła obie strony do odwrotu, jednakże uniemożliwiła wojskom rosyjskim szturm Warszawy. Na przebieg bitwy negatywny wpływ miał nieuregulowany status Chłopickiego. Przybył on na pole bitwy jako cywil. W trakcie początkowego okresu przejął dowodzenie nad całością sił polskich, ale nie wszyscy podkomendni uznali jego zwierzchnictwo – wykonania rozkazów w kluczowych momentach bitwy odmówili zarówno Krukowiecki, jak i Łubieński. Co do tego ostatniego, który zmarnował szansę rozbicia rosyjskiej kawalerii, znaczenie miał też jego brak doświadczenia. Oficer artylerii lekkokonnej Stanisław Jabłonowski tak pisał na jego temat:


generał Łubieński, dymisyonowany od lat 16, wojskowością się nie trudniąc (organizaya w. księcia zastała go pułkownikiem pułku 8-go ułanów francuskich), pierwszy raz w życiu dowodził taką masą kawaleryi. Odpowiedzialność przeraziła go i dlatego należy mu wybaczyć.[2])

W bitwie poległo ok. 7 tys. żołnierzy polskich oraz 10 tys. rosyjskich. Straty nieprzyjaciela powiększyły się gdyż w carskiej armii panował zwyczaj dobijania ciężko rannych, których było co najmniej 3 tysiące.
Bitwa pod Puławami stoczona 2 marca 1831 roku w czasie powstania listopadowego, rozegrała się między wojskami polskimi a rosyjskimi. Czterogodzinna bitwa piechoty polskiej dowodzonej przez porucznika Adama Plewakę i ppor. Apolinarego Nykę oraz batalion strzelców pod dowództwem Juliusza Małachowskiego zakończyła się pełnym sukcesem, dowódcy nagrodzeni zostali medalami złotymi Virtuti Militari nr 24, 25 i 26[1].
W tym czasie na głównym froncie powstania panował zastój. Polacy po bitwie grochowskiej nie mieli pomysłu na prowadzenie operacji wojennych, a Rosjanie nie mieli możliwości szturmu na Warszawę. Generał Dwernicki miał plan dostania się na Wołyń, w celu wzniecenia tam powstania. W tym celu należało jednak przejść Wisłę i rozbić siły wroga. W nocy z 1 na 2 marca część jednostek jego korpusu, przeprawiła się przez skutą lodem Wisłę, i wyparła Rosjan z Puław.
Przez cały dzień 2 marca przeprawiały się kolejne jednostki, które walczyły z kilkakrotnie podchodzącymi Rosjanami, którzy starali się nie dopuścić do przeprawienia się całości sił polskich. Straty nieprzyjaciela, którego wyparto za Końskowolę, wyniosły około 100 żołnierzy i kilkadziesiąt koni.
Pod wieczór 2 marca cały korpus Dwernickiego stanął już w Puławach. Siły Dwernickiego wynosiły 6,5 tysiąca ludzi, przeważnie dobrze wyszkolonego, zaprawionego w boju żołnierza, oraz 12 dział. Był to oddział zbyt duży i zbyt cenny, by przeznaczać go na boje partyzanckie na Wołyniu, ale zbyt słaby, by mógł liczyć się w walce z Cyprianem Kreuztem na Lubelszczyźnie czy Fiodorem Rydygierem na Podolu (11 tysięcy ludzi i 36 dział).
Kolejne starcia Dwernickiego z Kreutzem miało miejsce następnego dnia pod Kurowem i Markuszowem.
Bitwa pod Kurowem odbyła się 3 marca 1831 roku w czasie powstania listopadowego.
Rozegrała się między wojskami polskimi a rosyjskimi. Wygrali ją Polacy z jednostek korpusu generała Józefa Dwernickiego
W tym czasie na głównym froncie powstania panował zastój. Polacy po bitwie grochowskiej nie mieli pomysłu na prowadzenie operacji wojennych, a Rosjanie nie mieli możliwości szturmu na Warszawę.
Generał Dwernicki (6500 żołnierzy i 12 dział) realizował plan dostania się w Lubelskie a następnie na Wołyń i Podole, w celu wzniecenia tam powstania. Zdobycie 26 lutego przez polskich partyzantów Kazimierza i Puław umożliwiło wojskom Dwernickiego przedostanie się na drugi brzeg Wisły. Po przeprawie Dwernicki 2 marca stanął w Puławach, gdzie przez cały dzień Rosjanie starali się wyprzeć Polaków za Wisłę (bitwa pod Puławami).
Następnego dnia Dwernicki ruszył traktem lubelskim w ślad za tylną strażą cofającego się generała Cypriana Kreutza, którą dowodził pułkownik Tuchaczewski. Rosyjska straż tylna, licząca 6 szwadronów, 3 sotnie kozaków i 2 działa maszerowała w tym czasie na Markuszów.
Idące w pościgu na Markuszów za tylną strażą Kreutza oddziały Dwernickiego niespodziewanie z rana 3 marca natknęły się przed Kurowem na jazdę rosyjską generała Kawera (6 szwadronów, 2 sotnie kozaków i 4 działa), która pojawiła się od strony Końskowoli. Straż przednia wojsk Dwernickiego – dywizjon 4 pułku ułanów i szwadron księcia Józefa, przedarła się przez most na rzeczce Kurówce i zmusiła Rosjan do cofnięcia się, a kontynuując pościg, dopędziła ich pod Kurowem. Zdobyto dwa działa, wzięto dwudziestu jeńców. Jazda polska ze straży przedniej wpadła do Kurowa, zanim piechota polska zdążyła wykonać manewr oskrzydlający.
Jazda Kawera porzuciwszy działa uszła do Markuszowa, gdzie osłonił ją Tuchaczewski. Połączone siły rosyjskie odrzuciły jazdę polską i ruszyły za nią w pościg. Pod Kurowem Rosjanie wpadli na główne siły Dwernickiego i zostali pobici. Ostatecznie wycofali się do Jastkowa.
Bitwa niewiele zmieniła jednak w strategicznym położeniu powstania, nawet w ocenie sytuacji regionu. Główne siły rosyjskie operujące na Lubelszczyźnie wycofywały się, unikając stoczenia walnej bitwy. Nadal stanowiły zagrożenie dla szlaków komunikacyjnych z twierdzą zamojską, pośrednio zagrażały kuźni powstania – Sandomierszczyźnie i zagrażały okrążeniem Warszawy od zachodu. Należało podjąć z nimi walkę, aby myśleć o znaczącej poprawie sytuacji. Dwernicki kontynuował marsz w kierunku Lublina, posuwając się wzdłuż traktu Radom-Lublin. Kreutz opuścił Lublin 4 marca. Dwernicki zajął miasto tego samego dnia.
Na froncie głównym nadal panował zastój. Bitwa miała pewne znaczenie moralne, pokazywała, że z Rosjanami można walczyć i zwyciężać (ofensywa Dwernickiego to pierwszy przemyślany i znaczący zespół działań militarnych po bitwie grochowskiej), aczkolwiek rozbijanie przednich straży to zwycięstwo zbyt małe, by rozbudzić pogrążoną w apatii generalicję.
II bitwa pod Wawrem to zwycięska bitwa wojsk polskich dowodzonych przez gen. Jana Skrzyneckiego nad rosyjską grupą osłonową Gejsmara. Odbyła się 31 marca 1831 i zapoczątkowała ofensywę polską podczas powstania listopadowego. Była częścią operacji zaplanowanej przez Ignacego Prądzyńskiego. W wyniku tego starcia doszło do bitwy pod Dębem Wielkim.
Bitwa pod Dębem Wielkim - bitwa stoczona 31 marca 1831 roku pod wsią Dębe Wielkie w czasie wojny polsko-rosyjskiej.
Była to zwycięska bitwa wojsk polskich dowodzonych przez generała Jana Skrzyneckiego nad rosyjskim korpusem generała G. Rosena. Bitwa miała miejsce 31 marca 1831 roku pod Dębem Wielkim (na wschód od Warszawy).Po porażce w bitwie pod Wawrem rosyjski generał F.Geismar wycofał się na Dębe Wielkie i dołączył do 6 korpusu generała G.Rosena. Rosen, mając teraz 8000 piechoty, 2000 jazdy i 20 dział zajął silną pozycję, którą na prawym skrzydle osłaniał las, a z przodu rozlewiska chroniące przed ewentualnym atakiem jazdy polskiej. Umocnieni Rosjanie czekali teraz na nadejście koncentrującej się w Rysiach 25 dywizji. Gdy nadszedł generał Skrzynecki (30 000 żołnierzy), nie potrafił zdecydować się na atak i do wieczora wojska polskie nie podjęły prawie żadnej akcji. Dopiero, gdy Rosen zdecydował się na odwrót, generał W.Chrzanowski zaproponował, by przeprowadzić szarżę szóstkami po grobli. Pomysł ten zrealizował generał K.Skarżyński częściowo rozbijając Rosjan. Reszta korpusu Rosena wycofała się w zamieszaniu, zawdzięczając swoje ocalenie niezdecydowaniu Skrzyneckiego, który nie wydał rozkazu pościgu za ogarniętymi popłochem Rosjanami i w ten sposób zmarnował zwycięstwo. W bitwie Polacy wzięli 900 jeńców rosyjskich, 12 dział oraz wiele broni i sprzętu.
II Bitwa pod Kałuszynem miała miejsce 2 kwietnia 1831
roku podczas powstania listopadowego.
W czasie polskiej ofensywy prowadzonej wzdłuż drogi siedleckiej przednia straż polska wraz z korpusem jazdy generała Tomasza Łubieńskiego starła się z tylną strażą 6 korpusu generała Grigorija Rosena, który cofał się na Siedlce.Głównym momentem bitwy była szarża 4 pułku ułanów, którym dowodził szef sztabu 2 korpusu kapitan Władysław Zamoyski. Bitwa zakończyła się całkowitym zwycięstwem Polaków, którzy rozbili kozaków oraz rozproszyli 3 baony rosyjskiej piechoty. Korpus kawalerii wziął do niewoli aż 4000 żołnierzy rosyjskich.
Bitwa pod Liwem, bitwa o Liwskie Mosty – bitwa z okresu powstania listopadowego, która miała miejsce w dniach 9–10 kwietnia i 14–15 kwietnia 1831.
Starcie odbyło się pomiędzy oddziałami polskimi i wojskami rosyjskimi pod miejscowością Liw przy przeprawie na rzece LiwiecDo pierwszej potyczki powstania listopadowego pod Liwem doszło w między 12 a 13 lutego 1831. Wydarzenie to poprzedziło bitwę pod Dobrem. Wówczas to armia rosyjska dowodzona przez feldmarszałka Iwana Dybicza, maszerując na Warszawę, napotkała na opór polskich oddziałów na grobli łączącej mosty na rzece Liwiec. Dowodzący polskim oddziałem kpt. Teodor Wysocki próbował bezskutecznie przy pomocy batalionu piechoty, szwadronu jazdy i dwóch dział uniemożliwić odbudowanie rosyjskim saperów zniszczonego mostu. Przy zbyt małych siłach przedsięwzięcie to nie udało się i następnego dnia Rosjanie byli po drugiej stronie rzeki. Polscy obrońcy wycofali się pod miejscowość Pniewnik, oczekując na nadejście gen. Jana Skrzyneckiego.
Właściwa bitwa pod Liwem miała miejsce w kwietniu 1831 i była efektem kontrofensywy wojsk polskich przeciw wycofującym się na Podlasie wojskom rosyjskim. Idąca od strony miejscowości Dębe Wielkie trzema kolumnami armia polska doszła do granic Mazowsza. 3 kwietnia 1831 oddział płk. Henryka Dembińskiego zajął Liw i mosty na rzece Liwiec. Kilka dni później dołączył do niego z posiłkami gen. Walenty Andrychiewicz, który ufortyfikował przyczółek, budując szaniec przedmostowy.
Feldmarszałek Iwan Dybicz postanowił w tym czasie odzyskać przeprawę przez rzekę, nakazując zaatakować polską placówkę. Uderzenie Rosjan było tak silne, że Polacy ponieśli dotkliwe straty. Nie pomogło również wsparcie sił gen. Jana Nepomucena Umińskiego przybyłego z odsieczą. Co prawda zdołały one ponownie zająć pozycję przed mostem i wyspę na rzece, ale szybko zostały z nich wyparte przez następne kontratak oddziałów feldmarszałka Dybicza. Kilkunastu polskich żołnierzy dostało się do niewoli. Gen. Umiński próbował jeszcze kilkakrotnie przedzierać się przez groblę, ale jego zabiegi były bezskuteczne i niosły za sobą zbyt duże straty w ludziach. Niedługo później feldmarszałek Dybicz, zaatakowany z innej strony frontu, był zmuszony wycofać się dalej na wschód, odstępując pola nacierającym wojskom polskim. Bitwa pod Liwem kosztowała oddziały dużo strat. Zginęło kilkuset żołnierzy zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Polskie wojsko okupiło ten bój dodatkowo, gdyż kilkunastu żołnierzy zaraziło się w tym czasie cholerą, przywleczoną przez żołnierzy rosyjskich co przyczyniło się do późniejszej epidemii tej choroby w szeregach armii.
Poległych w bitwie pochowano w Liwie przy drodze do miejscowości Zawady na wzgórzu nazwanym Piaskownią. Miejscowi mogiłę tą nazywają Podfigury.
Bitwa pod Domanicami miała miejsce 10 kwietnia 1831 roku podczas powstania listopadowego.
Pod Domanicami wojska polskie stoczyły zwycięską bitwę z wojskami rosyjskimi. Dowódcą polskich oddziałów był generał Ludwik Kicki, wspomagany przez pułkownika Michała Mycielskiego i baterię konną Józefa Bema.
Generał Ignacy Prądzyński (11 000 żołnierzy) zamierzał zaatakować stojącego pod Iganiami generała Grigorija Rosena (16 000 żołnierzy). W tym celu postanowił obejść osłonę Rosena pod Kostrzynem, wyjść na tyły Rosjan i zaatakować ich w okolicy Igań. Przewidywano, że w tym momencie do walki włączy się generał Skrzynecki, który uderzy przez Kostrzyń. Operację Prądzyńskiego osłaniali od strony armii Dybicza generałowie Chrzanowski i Skarżyński. Wieczorem 9 kwietnia wojska polskie rozpoczęły marsz spod Latowicza, by podzielić się w Jeruzalu. Prądzyński ruszył na Wodynie.
O świcie 10 kwietnia przednia straż wojsk Prądzyńskiego, którą stanowił dowodzony przez generała Kickiego 2 pułk ułanów (4 szwadrony i 2 działa), natknęła się na trzykrotnie liczniejszą brygadę jazdy rosyjskiej dowodzoną przez generała Sieversa (3 pułki huzarów i 10 dział), która stanowiła osłonę wojsk Rosena. Mycielski jedynie z dwoma szwadronami przeprowadził znakomitą szarżę na centrum wojsk rosyjskich. Gdy kilka szwadronów rosyjskich próbowało przeprowadzić kontratak, zostały one skutecznie zatrzymane przez celny ogień polskiej artylerii, a następnie rozbite przez szarżę Mycielskiego.
Atak polski nastąpił tak szybko i niespodziewanie, że kawaleria rosyjska nie zdążyła zmienić szyku odwrotowego na obronny. Znacznie ułatwiło to zadanie Polakom. Rosjanie stracili około 500 żołnierzy (w tym kilkudziesięciu zabitych, 280 jeńców oraz stu kilkudziesięciu rannych) oraz kilkaset koni. Straty polskie były stosunkowo bardzo małe - 2 zabitych i 2 rannych. Kilka godzin później Prądzyński dogonił główne siły Rosena - odbyła się bitwa pod Iganiami.
Bitwa pod Iganiami (dzisiaj wieś pod Siedlcami w woj. mazowieckim) została stoczona 10 kwietnia 1831 przez wojska polskie pod dowództwem generała Ignacego Prądzyńskiego (11 000 żołnierzy i 16 dział) z korpusem rosyjskim dowodzonym przez generała Grigorija Rosena. Zwycięstwo Polaków nie zostało jednak wykorzystane politycznie.
• Straty Rosjan wyniosły: około 1500 zabitych, 3000 dostało się do niewoli.
• Straty Polaków: około 400 zabitych i rannych.
Podczas drugiej fazy polskiej ofensywy, która prowadzona była na Siedlce, grupa generała Prądzyńskiego szła na Wodynie ku szosie brzeskiej. W trakcie marszu Prądzyński natknął się na rosyjski 1 korpus dowodzony przez generała Rosena, który cofał sie szosą brzeską do Siedlec, gdzie znajdowały się rosyjskie magazyny wojskowe z parkiem artyleryjskim liczącym 60 dział.
Prądzyński rozpoczął atak ok. godz. 15.00, licząc, że w trakcie bitwy nadejdą pozostałe polskie grupy, z pomocą których korpus Rosena zostanie otoczony i zniszczony. Do natarcia ruszył gen. Ludwik Kicki wspierany przez baterię konnej artylerii mjr. Józefa Bema. Po wyjściu na równinę Polacy dostali się pod silny ogień 28 dział rosyjskich z drugiego brzegu rzeki Muchawki. Niewystarczający zasięg artylerii polskiej uniemożliwiał odpowiedź na ten ostrzał. Mimo znacznych strat natarcie, któremu drogę torowała artyleria Bema, posuwało się naprzód i w końcu nacierający na prawym skrzydle 8 pułk piechoty opanował wschodnią część Igań. Wówczas gen. Rosen wysłał ze wschodniego brzegu Muchawki 3 bataliony jegrów (wsławionych w wojnie z Turcją), które przeszły most i uderzyły na osłabiony walką 8 pułk. Wyparły go ze wsi i zaczęły spychać na pozycje wyjściowe.
W tym samym czasie pojawiły się jednostki rosyjskie wycofujące się spod Kostrzyna. Gen. Faesi zszedł z szosy Siedleckiej i zamierzał włączyć się do bitwy. Wówczas gen. Ignacy Prądzyński udał się na swoje lewe skrzydło i osobiście poprowadził do natarcia na jazdę Sieviersa 6 batalionów piechoty. Rosjanie nie wytrzymali i zaczęli się cofać. Ich opuszczone pozycje zajęły jednak siły 2 pułków piechoty Faesiego. Prądzyński do ataku na te stanowiska wydzielił 1 pułk piechoty. Sam na czele 5 pułku zmienił kierunek ataku i ruszył przez Iganie na bok i tyły jegrów nacierających na 8 pułk piechoty. Artyleria rosyjska spoza Muchawki wstrzymała ogień, aby nie razić własnych żołnierzy. Prądzyński, chcąc to wykorzystać, zaatakował rosyjskie tyły. Piechota rosyjska w Iganiach próbowała stawiać opór, została jednak zniesiona w ataku na bagnety. Widząc groźbę odcięcia odwrotu, Rosjanie przerwali atak na 8 pułk i próbowali ogniem zatrzymać natarcie Prądzyńskiego. Kiedy nie odniosło to żadnego rezultatu przerwali ostrzał i ruszyli biegiem w kierunku przeprawy na Muchawce. Rozpoczął się wyścig do mostu. Od rezultatu tej gonitwy zależał wynik bitwy. Polacy byli pierwsi. Rozpędzeni wpadli na rozciągniętą kolumnę rosyjską. Po krótkiej, zażartej walce opanowali przeprawę. Jedynie część Rosjan zdołała przejść na drugi brzeg, reszta pozbawiona możliwości odwrotu złożyła broń. Wcześniej za Muchawkę zdołała ujść jazda Sieviersa i 2 pułki piechoty. Bitwa skończyła się ok. 19.00. Straty rosyjskie wyniosły ok. 5 tys. ludzi w zabitych, rannych i jeńcach. Polacy stracili ok. 400 żołnierzy. Korpus Rosena został wyeliminowany z walki i odesłany do Brześcia nad Bugiem. Niestety, nieudolność działań Skrzyneckiego, który dopiero po bitwie zjawił się wraz ze swą grupą, ocaliła Rosena od całkowitej klęski i uniemożliwiła zajęcie Siedlec. Prądzyński nalegał na kontynuowanie natarcia, jednak Skrzynecki odmówił. Gdy Dybicz niebezpiecznie zbliżył się już do Siedlec, Skrzynecki zarządził odwrót.
Bitwa pod Poryckiem odbyła się 11 kwietnia 1831 roku w czasie powstania listopadowego.
Rozegrała się między wojskami polskimi a rosyjskimi. Wygrali ją Polacy pod dowództwem generała Józefa Dwernickiego. 11 kwietnia Dwernicki napotkał pod Poryckiem przednią straż generała Fiodora Rydygiera - jeden pułk dragonów. Zwycięstwo było znaczne - nieprzyjaciel został rozbity, zabrano 250 jeńców, 100 koni, oraz 200 sztuk broni. Porażka uszczupliła znacznie siły Rydygiera, ale i tak posiadał on znaczną przewagę nad Dwernickim. Siły Dwernickiego były zbyt słabe, aby go pokonać. Szczupły korpus nie zaimponował również miejscowej ludności, na poparcie której Dwernicki liczył. Plan wzniecenia powstania nie udał się. Nie nastąpił masowy zryw ludności, ochotników wcielano bardzo mało. Wkrótce miało nastąpić spotkanie z głównymi siłami Rydygiera.
Bitwa pod Wronowem odbyła się 17 kwietnia 1831 roku w czasie powstania listopadowego.
Rozegrała się między wojskami polskimi a rosyjskimi. Zakończyła się porażką wojsk polskich pod dowództwem Juliana Sierawskiego. 16 kwietnia pułkownik Łagowski rozbił przednią straż rosyjską pod Babinem, ale musiał cofnąć się przed nadciągającymi siłami generała Iwana Delingshausena. Sierawski wyruszył mu na pomoc i wieczorem tegoż dnia dotarł do Bełżyc. Zorientowawszy się, że nadchodzi Kreutz z głównymi siłami, cofnął się pod Wronów, gdzie postanowił przyjąć walną bitwę i zajął pozycje obronne.
W środku Wronowa, na szosie stanęły działa, strzeżone przez batalion Batalion Celnych Strzelców Sandomierskich Stanisława Krzesimowskiego i batalion z 10 Pułku Piechoty Liniowej. Lewe, wysunięte nieco skrzydło, tworzył 11 Pułk Piechoty Liniowej (przeważnie kosynierzy) stojący na zalesionych wzgórzach. Prawe skrzydło tworzyła część pułku piechoty oraz jazda pułkownika Łagowskiego. W odwodzie stał wsławiony bitwami puławskimi Juliusz Małachowski z batalionem strzelców celnych oraz pułk jazdy kaliskiej.
Kreutz rozwinął swoje wojska następująco: Delingshausen dowodził prawym skrzydłem - 6 dział, pułk piechoty, dwa pułki dragonów i jeden pułk kozacki. Lewym skrzydłem zawiadywał generał Murawiew, miał pod sobą trzy pułki jazdy z czterema działami. Pomiędzy nimi stało 12 dział i 2 pułki piechoty.
Bitwa zaczęła się około 7 rano. Atak Rosjan od początku wymierzony był w lewe skrzydło polskie. Delingshausen atakował zrazu jednym pułkiem, potem już dwoma, lecz ataki zostały odparte. Delingshausen wysłał więc pułk piechoty z 12 działami, lecz i ten atak został odparty. Kiedy generał rosyjski wysłał do ataku te dwa pułki piechoty, które stały w środku sił rosyjskich, Sierawski uderzył na działa rosyjskie, osobiście prowadząc jazdę kaliską. Ta jednak cofnęła się i Sierawski, otoczony niewielką grupą oficerów, zmuszony był do przebijania się z powrotem. Sytuację uratował Małachowski, prowadząc do boju odwody. Na pole bitwy przybył także Łagowski, nadchodzący z kierunku Chodla, przeciw któremu zmuszony był wystąpić Murawiew z dwoma pułkami jazdy.
Nie liczne czołowe uderzenia, ale dopiero manewr generała Tołstoja, polegający na obejściu lewego skrzydła wojsk polskich dwoma pułkami jazdy, spowodował wycofanie się 11 pułku piechoty polskiej ze świetnie dotychczas bronionego wzgórza. Sierawski nakazał zatem odwrót w pełnym porządku na Opole Lubelskie. Małachowski wykazał się jeszcze, osłaniając ten odwrót. Było około 16. Sierawski stracił około 200 żołnierzy, licząc łącznie zabitych i rannych. Zabrał za to 1 działo i około 40 jeńców. Straty nieprzyjaciela były zapewne znacznie poważniejsze. A gdyby Sierawski dysponował bardziej doświadczonymi żołnierzami, zapewne szarża, którą prowadził, przechyliłaby szalę zwycięstwa na polską stronę. Podobnie, gdyby Sierawskiemu dano do pomocy Paca, można by spodziewać się klęski Kreutza.
Tymczasem Sierawski przegrał bitwę, ale jego korpus zachował w pełni zdolność bojową. Nie była to zatem klęska decydująca. Sierawski skierował się do Kazimierza Dolnego i pod osłoną nocy mógł przeprawić się na lewy brzeg Wisły. Zwlekał z tym jednak niepotrzebnie do rana, co doprowadziło jego wyprawę do katastrofy.
Bitwa pod Kazimierzem Dolnym odbyła się 18 kwietnia 1831 roku w czasie powstania listopadowego.
Rozegrała się między wojskami polskimi a rosyjskimi. Zakończyła się porażką wojsk polskich pod dowództwem Juliana Sierawskiego. Sierawski posiadał statki niezbędne do przeprawy i mógł przejść Wisłę korzystając z zasłony nocy. Wskutek jednak nieznanych przyczyn nie dokonał tego ani w nocy, ani przez połowę dnia następnego. Kiedy wreszcie rozpoczął przeprawę, spadł na niego Kreutz z głównymi siłami.
Wojska polskie znajdowały się w ciężkim położeniu. 4 Działa, większa część jazdy oraz część piechoty były już przeprawione za Wisłę. Pozostałe jednostki były rozproszone po mieście i okolicznych wąwozach, dysponując ledwie dwoma działami. Kreutz atakował od południa, wojska polskie broniły poszczególnych wysuniętych placówek. Kontratak kosynierów, prowadzony przez wsławionego w bitwach puławskich i wronowskiej niezwykle zdolnego podpułkownika Juliusza Małachowskiego (brata ówczesnego ministra spraw zagranicznych - Gustawa), załamał się wskutek śmierci dowódcy. Bohatersko i aż do wyczerpania amunicji bronił się w ruinach zamku kazimierskiego Batalion Celnych Strzelców Sandomierskich Stanisława Krzesimowskiego, który w uznaniu kunsztu uzyskał honorową kapitulację. Ostatecznie niewielka część jednostek z Sierawskim na czele dokonała odwrotu na Puławy, osłaniana przez wsławiony w bitwie wronowskiej 4 batalion 2 Pułku Piechoty Liniowej, który do nocy bronił się w mieście.
To samo niedoświadczenie bojowe nowych żołnierzy, które skazało Sierawskiego na porażkę pod Wronowem, objawiło się jeszcze w innym epizodzie bitwy kazimierskiej. Pozostawiony w Puławach dla strzeżenia przeprawy oddział Madalińskiego, oddalił się za Wisłę na widok pierwszych uchodzących z pola bitwy, mimo że ani nie słyszał odgłosów walki, ani nie widział samego nieprzyjaciela.O ile bitwa wronowska zmusiła Sierawskiego do odwrotu, to nie stanowiła jeszcze o jego klęsce, za to bardzo osłabiła siły Kreuzta. Korpus mógł zostać przeprawiony za Wisłę, uzupełniony i ponownie użyty, chociażby w maju dla wzmocnienia wyprawy Wojciecha Chrzanowskiego lub w czerwcu dla wzmocnienia pochodu Antoniego Jankowskiego. Klęska kazimierska była jednak bardzo dotkliwa. Bolesna była również utrata wziętych do niewoli: Wielhorskiego i Krzesimowskiego, oraz śmierć niezwykle utalentowanego Małachowskiego
Bitwa pod Boremlem miała miejsce 18-19 kwietnia 1831 roku podczas powstania listopadowego.
Józef Dwernicki (7000 żołnierzy i 12 dział) otrzymał zadanie rozszerzenia powstania na Wołyniu, jednak rozczarowany obojętnym przyjęciem przerzucił swą dywizję na Podole. Podczas przeprawy przez Styr po niedawno naprawionym moście w okolicy Boremla natknął się 18 kwietnia na rosyjską dywizję (11 000 żołnierzy i 36 dział) dowodzona przez generała Rūdigera. Rosjanie próbowali opanować most, jednak nie udało im się to z powodu celnego ognia polskiej artylerii i dzielnej postawy piechoty. Nie mogąc zdobyć mostu Rūdiger przeprawił swe wojska na lewy brzeg Styru pod Hrynikami nocą. Następnie mając przewagę liczebną i ogniową zaatakował dywizję Dwernickiego. Polski wódz zademonstrował wielki talent w posługiwaniu się artylerią i jazdą, odrzucił Rosjan i zdobył 5 dział. Zarówno Rosjanie jak i Polacy stracili w bitwie po 500 żołnierzy. Mimo zwycięstwa Dwernicki nie mógł przeprawić się przez Stryj pod Boremlem, gdyż obserwujący go Rosjanie wciąż byli zbyt silni. Przeprawił się zatem 20 kwietnia pod Beresteczkiem.
Bitwa pod Kiejdanami była jednym z bardziej znaczących starć zbrojnych w czasie powstania listopadowego na Kowieńszczyźnie. Bitwa rozegrała się dnia 29 kwietnia 1831 roku między nieregularnymi oddziałami powstańców polsko-litewskich pod dowództwem Maurycego Prozora, liczących około 280 ludzi z jednej strony, oraz oddziałami rosyjskimi pod dowództwem Nikołaja Sulimy, liczących około 5000 ludzi z drugiej strony.
Oddziały polsko-litewskie zająwszy pozycje w pobliżu częściowo rozebranego przez siebie mostu, długo broniły dostępu do miasta, ostrzeliwując i odpierając bagnetami Rosjan usiłujących sforsować uszkodzoną przeprawę. Powstańcy odparli łącznie cztery szturmy na most, zadając nieprzyjacielowi straty wielokrotnie przewyższające własne. Wobec braku amunicji, pod osłoną nocy oddziały polsko-litewskie wycofały się z miasta w kierunku na Datnów.
Bitwa pod Sokołowem Podlaskim - jedna z wielu konfrontacji zbrojnych w okresie powstania listopadowego.
Rozegrała się 21 kwietnia 1831. Szwadron kawalerii polskiej z 1. pułku ułanów pod dowództwem majora Sulejowskiego, wykorzystując efekt zaskoczenia, rozbił rosyjski oddział strzelców konnych, kładąc trupem 40 żołnierzy i dwóch oficerów, do niewoli biorąc 173 żołnierzy i 100 koni. Straty polskie wynosiły 1 zabitego i 3 rannych (sic!).
Zarówno ta bitwa, jak i wiele jej podobnych, nie miała żadnego większego znaczenia dla przebiegu kampanii, ukazywała jednak wolę walki i kunszt żołnierzy polskich, które nie zostały wykorzystane z przyczyn politycznych.
Bitwa pod Mariampolem – nieudany atak polskich partii powstańczych na Mariampol 22 kwietnia 1831 [1] w czasie powstania listopadowego.
Atak na miasto przeprowadzony przez połączone oddziały Antoniego Puszeta, majora Karola Szona i kapitana Józefa Szperlińskiego zakończył się klęską powstańców. Połączone oddziały polskie zostały rozbite a Szon i Szperliński dostali się do rosyjskiej niewoli i zostali straceni. Puszet zmuszony został do odejścia za Niemen.
Bitwa pod Kuflewem miała miejsce 25 kwietnia 1831 roku podczas powstania listopadowego.
Podczas marszu armii Dybicza na Mińsk Mazowiecki przednia straż rosyjska dowodzona przez Karla Mandesterna licząca 3500 żołnierzy maszerując przez Jeruzal natknęła się pod Kuflewem na przednią straż polskiej armii Skrzyneckiego dowodzoną przez Dembińskiego. Wojska polskie liczące 3400 żołnierzy i 4 działa (4 baony, 12 szwadronów) zajmowały pozycje w terenie dogodnym do obrony.Rosjanie ruszyli do natarcia około godziny 13-14. Początkowo Polacy z powodzeniem bronili wylotu grobli koło wsi Kołacz, po czym wycofali się na przygotowaną wcześniej pozycję obronną w Kuflewie. WIdząc, że naciąga cała armia Dybicza, Dembiński około godziny 17 nakazał odwrót do Cegłowa. Tam walki trwały jeszcze przez kilka godzin.
Bitwa pod Mińskiem Mazowieckim miała miejsce 26 kwietnia 1831 podczas powstania listopadowego.
Pod Mińskiem Mazowieckim polska ariergarda złożona z 2 Dywizji Piechoty dowodzonej przez generała Antoniego Giełguda starła się z 1 korpusem rosyjskim dowodzonym przez generała Piotra Pahlena. Korpus rosyjski wsparty został dodatkowo przez grupę Karla Mandersterna.Bitwa zakończyła się odwrotem polskiej dywizji na Stojadła.
Bitwa pod Firlejem miała miejsce 9 maja 1831 roku podczas powstania listopadowego.
Polska dywizja generała Chrzanowskiego (7 baonów, 8 szwadronów i 10 dział - łącznie 5600 żołnierzy) wyruszyła 3 maja z Jędrzejowa do Zamościa. Dywizja 8 maja zatrzymała się w Kocku przecinając linie komunikacyjne rosyjskiego korpusu generała Kreutza (około 9000 żołnierzy i 27 dział), który stał w Puławach nad dolnym Wieprzem. Następnego dnia Chrzanowski ruszył przez Firlej na Lubartów. Gdy Kreutz dowiedział się o marszu polskiej dywizji, skoncentrował swoje siły w Garbowie, skąd 9 maja ruszył do Kamionki, gdzie czekała na niego prowadząca rozpoznanie okolic Kocka brygada generała Faesiego (2160 żołnierzy, w tym 646 jazdy). Realizując swoje zadania Faesi wkroczył z piechotą do lasu firlejowskiego, na którego skraju zostawił jazdę.
Gdy Chrzanowski dowiedział się o tym, wysłał przeciwko Faesiemu oddział Ramoriny (4 baony i 2 działa), a jazdę generała Skarżyńskiego (8 szwadronów) posłał na jego tyły. Sam natomiast z głównymi siłami dalej maszerował na Lubartów. W lesie firlejowskim piechota Ramoriny rozgromiła piechotę Faesiego, zadając jej niezwykle ciężkie straty (300 zabitych i 500 jeńców). Reszta piechoty Faesiego uciekła w kierunku Kamionki.Nie udało się całkowicie zniszczyć sił Faesiego z powodu zbyt mało energicznych działań polskiej jazdy oraz ze względu na nadchodzące nowe siły rosyjskie. Chrzanowski dotarł do Lubartowa, natomiast Kreutz zebrał swe wojska pod Kozłówką i Kamionką. Następnego dnia uderzył na dywizję Chrzanowskiego pod Lubartowem.
Bitwa pod Lubartowem miała miejsce 10 maja 1831 roku podczas powstania listopadowego.
Maszerujący w kierunku Zamościa generał Wojciech Chrzanowski (5600 żołnierzy i 10 dział) po stoczonej 9 maja zwycięskiej bitwie pod Firlejem z częścią sił rosyjskiego korpusu Cypriana Kreutza dotarł na noc do Lubartowa. Tutaj wojska polskie założyły nieubezpieczony biwak na skarpie nadwieprzańskiej. Dowiedziawszy się o tym Kreutz, mający około 9000 żołnierzy i 27 dział, postanowił odciąć grupie Chrzanowskiego drogi odwrotu na Kock i Łęczną, a następnie zepchnąć ją do Wieprza.
O świcie 10 maja wojska Kreutza bliżyły się do Lubartowa od strony zachodniej, wychodząc na drogi prowadzące do Kocka i Lublina. Polacy zostali całkowicie zaskoczeni pojawieniem się sił rosyjskich, na szczęście Kreutz nie ruszył do natychmiastowego natarcia, rozpoczynając walkę od ognia artyleryjskiego. Wykorzystał to Chrzanowski, uszykował swe siły frontem w kierunku zachodnim, oparł prawe skrzydło o Lubartów, a lewe osłonił polną drogą prowadzącą w kierunku na Serniki, gdzie znajdował się most na Wieprzu. Gdy Kreutz wreszcie zaatakował, kierując główne uderzenie na Lubartów, Chrzanowski zostawił tam część prawego skrzydła, a z resztą wojsk polskich ruszył marszem flankowym przed frontem rosyjskim na południowy wschód i o godzinie 16 przeprawił się pod Syrnikami przez Wieprz. Pozostawione w Lubartowie pododdziały 1 pułku i 5 pułku piechoty wiązały główne siły rosyjskie. Nadzwyczaj mocny opór stawiła kompania 1 pułku piechoty, która broniła klasztoru kapucynów.
Bitwa pod Połągą – seria starć stoczonych w czasie powstania listopadowego w okolicach Połągi w dniach 10-13 maja 1831 roku przez polskie oddziały powstańcze pod wodzą generała Onufrego Jacewicza z wojskami rosyjskimi pułkownika Karla Pawłowicza Rennenkampfa.
Zdobycie Połągi miało na celu otworzenie powstańcom listopadowym dostępu do morza i umożliwić im tą drogą odbieranie dostaw broni z Europy zachodniej.
Oddział Jacewicza stanowiło 4000 ludzi oraz dwa działa czterofuntowe. Powstańcy zamierzali zdobyć Połągę uderzeniem koncentrycznym z Kretyngii i Dorbian. Już 9 maja zostali jednak zaskoczeni uderzeniami wyprzedzającymi Rosjan, którzy ich wyparli z miejsc ich koncentracji. Pierwszy szturm Połągi 10 maja załamał się, gdy oddziałom polskim zabrakło amunicji. Drugi szturm miasta 13 maja załamał się, gdyż na tyłach sił powstańczych operowały oddziały rosyjskie. Cofające się oddziały polskie uległy rozproszeniu.
Bitwa pod Jędrzejowem – bitwa powstania listopadowego stoczona pomiędzy wojskami polskimi dowodzonymi przez gen. bryg. Jana Umińskiego i rosyjskimi generała-feldmarszałka Iwana Dybicza. Miała ona miejsce pod Jędrzejowem na Mazowszu pomiędzy Kałuszynem a Mińskiem Mazowieckim.
13 maja 1831 roku o trzeciej rano, osłaniający tak zwaną wyprawę na gwardię gen. bryg. Jan Nepomucen Umiński wyruszył z Rudzianki do Jakubowa, celem rozpoznania sił generała-feldmarszałka Iwana Dybicza. Wychodząc z lasu koło Jakubowa, usłyszał jednak odgłosy walki szpic polskich (pod dowództwem Bukowskiego i Śmigielskiego) oraz rosyjskich ścierających się w pobliżu Jędrzejowa. Polacy zostali tam pokonani, ale uszli z okrążenia i połączyli się z nadchodzącymi siłami Umińskiego.
W zaroślach po obu stronach szosy Umiński rozlokował cztery bataliony pułku grenadierów i dwa działa. W drugiej linii stanęły dwa kolejne bataliony grenadierów, jeden pułk strzelców oraz cztery działa. Rezerwę stanowić miały: 15 pułk piechoty, brygada jazdy Bukowskiego oraz jedna bateria pozycyjna Rzepeckiego.
Dybicz wahał się, czy uderzyć na kryjących się za lasem Polaków, nie mogąc dobrze ocenić ich siły, ponadto, jak pisze Callier, zuchwała Umińskiego postawa nadawała jego jedynastotysiącznemu korpusowi pozór czoła jakiejś groźnej potęgi. Umiński odparł najpierw wysypujące się z lasu kolumny rosyjskie atakiem grenadierów, po czym wycofał swoją pierwszą linię za drugą, w ten sposób zarazem odsłaniając artylerię i ustępując pola Rosjanom. Ci znowu wystąpili z lasu, napotkali jednak bardzo silny i celny ogień sześciu dział Lewandowskiego, które zadawały im wielkie straty. Dybicz nakazał więc wysunięcie swoich baterii, na co Umiński zareagował odwrotem reszty jednostek liniowych, co odsłoniło z kolei baterię Rzepeckiego. Tak zaczął się wzajemny ostrzał, w którym górowała artyleria polska, pomimo większej siły ognia nieprzyjaciela. Po pięciu godzinach Dybicz nakazał dwa kolejne natarcia, które okazały się bezowocne. W końcu Dybicz, który sądził, że za lasem kryją się główne siły polskie, nakazał odwrót na miasteczko Kałuszyn. Rosjanie pozostawili na placu boju tysiąc trzystu zabitych, straty polskie były kilkakrotnie niższe i nie przekroczyły liczby trzystu żołnierzy.
Bitwa pod Daszowem była pierwszym znacznym starciem lokalnego powstania podolskiego w czasie powstania listopadowego.
Komendę nad powstańcami podolskimi objął gen. Benedykt Kołyszko, który wówczas miał już ponad 80 lat. Mimo zaawansowanego wieku i braku obycia z nowinkami wojskowymi, swoich podkomendnych prowadził odważnie. 14 maja pod Daszowem gen. Loggin Roth zadał mu jednak klęskę, skutkiem której powstańcy porzucili nadzieje na zebranie silnego korpusu i dalej już realizowali koncepcję walk partyzanckich.
Bitwa pod Nurem miała miejsce 22 maja 1831 podczas powstania listopadowego.
Podczas ofensywy wojsk polskich, która wkrótce doprowadzić miała do bitwy pod Ostrołęką prawa kolumna armii polskiej dowodzona przez generała Tadeusza Łubieńskiego stoczyła bój z rosyjską grupą generała Karla Tolla. Wojska polskie, w których skład wchodziła 5 Dywizja Piechoty oraz 2 Korpus Kawalerii, zostały odcięte. Po ciężkiej walce Polacy przełamali opór Rosjan i zdołali przebić się do Strękowa.
Bitwa pod Ostrołęką 26 maja 1831 – największa bitwa powstania listopadowego, w której główne siły wojsk polskich pod dowództwem generała Jana Skrzyneckiego starły się z wojskami rosyjskimi Iwana Dybicza.
Rankiem 26 maja, gdy przeprawa wojsk polskich przez Narew jeszcze trwała, niespodziewanie zaatakowały Polaków nadchodzące oddziały Dybicza. Wojska rosyjskie po zażartych walkach zajęły Ostrołękę, której broniła brygada Ludwika Bogusławskiego, następnie czołowe oddziały rosyjskie przeprawiły się na prawy brzeg Narwi. W tym momencie w zasięgu rosyjskiej artylerii, prowadzącej ogień z lewego, wyższego brzegu Narwi, znalazły się polskie przeprawy oraz pozostałe pozycje wojsk Skrzyneckiego.
Skrzynecki pragnął zepchnąć do rzeki znajdujących się na prawym brzegu Rosjan, jednak rzucane przez niego do ataku dywizje ponosiły bardzo ciężkie straty. Gdy po południu Dybicz przerzucił przez Narew dodatkowe siły, Rosjanie ruszyli do generalnego natarcia. Kontratakujące wojska polskie zdołały odrzucić Rosjan z powrotem do rzeki, jednak zmieszane zostały przez silny ogień rosyjskiej artylerii i wycofały się z ciężkimi stratami.
Ponowne natarcie Rosjan powstrzymał śmiały atak 4 baterii artylerii lekkokonnej generała Józefa Bema, co pozwoliło armii Skrzyneckiego wykonać odwrót na Warszawę. Ponieważ Giełgud został odcięty od Łomży, otrzymał rozkaz marszu na Litwę. Walki toczyły się przez cały dzień zarówno w samej Ostrołęce, jak i na jej przedpolach. W trakcie walk miasto bardzo ucierpiało – pożary trwały zarówno przed południem, w czasie walki wręcz na ulicach i podwórzach z udziałem mieszczan jak i po południu jako rezultat ostrzału artyleryjskiego z obu stron.
W obronie Ostrołęki szczególnie wsławił się 4 pułk piechoty, słynni "Czwartacy", dowodzeni przez gen. Ludwika Bogusławskiego. Pomimo nierozstrzygniętego wyniku bitwy ,(przed całkowitym rozbiciem uchronił Polaków w krytycznym momencie atak 4 baterii konnej podpułkownika Józefa Bema) bitwa powszechnie jest uważana za klęskę Polaków. W jej wyniku bowiem poważne straty (nieco ponad 6 tys. w tym prawie 2 tys. poległych[1]) poniosły najlepsze oddziały polskiej piechoty. Polegli m.in. generałowie Ludwik Kicki i Henryk Kamieński. Rosjanie stracili ok. 5 tys. ludzi[2]. W efekcie bitwy armia polska straciła inicjatywę strategiczną i przeszła do defensywy.
W 1847 na osobiste polecenie Mikołaja I nad Narwią został wzniesiony pomnik upamiętniający rosyjskie zwycięstwo w bitwie. Został on rozebrany po odzyskaniu niepodległości przez Polskę[3].
Dla upamiętnienia tamtych wydarzeń w Ostrołęce odgrywana jest inscenizacja bitwy. W kościele św. Antoniego Padewskiego (Klasztor) odprawiane są msze święte za poległych, ponieważ kościół ten był szpitalem dla rannych w bitwie. Wydarzeniom z maja 1831 r. poświęcona jest także stała ekspozycja w miejscowym Muzeum Kultury Kurpiowskiej.
Bitwa pod Rajgrodem - miała miejsce 29 maja 1831 pod Rajgrodem w czasie powstania listopadowego.
W ramach wyprawy wojsk polskich na rosyjskie gwardie polski korpus gen. Antoniego Giełguda liczący 12 000 żołnierzy i 10 dział zmusił do odwrotu z Łomży wojska rosyjskie gen. Osten-Sackena. Rosjanie (7 i 3/4 baonu, 4 szwadrony, 300 Kozaków i 14 dział - razem 5800 żołnierzy) wycofali się pod Rajgród, gdzie 22 maja zajęli mocną pozycję obronną.
Po bitwie pod Ostrołęką korpus Giełguda ruszył na Litwę i skierował się na Rajgród. Także Osten-Sacken otrzymał rozkaz opanowania Łomży i z tego powodu o świcie 29 maja opuścił umocnienia. Rankiem niedaleko wsi Miecze Rosjanie wpadli na straż przednią Giełguda i zaskoczeni ponieśli duże straty. Osten-Sacken cofnął się do Rajgrodu. W kolejnej fazie bitwy wojska polskie zdobyły miasto Rajgród i zaczęły obchodzić lewe skrzydło sił rosyjskich. W tej sytuacji Osten-Sacken postanowił dokonać odwrotu na Augustów.
Straty wojsk carskich wyniosły 800 zabitych i 1200 wziętych do niewoli. Straty polskie były wielokrotnie mniejsze.
Było to ważne strategiczne zwycięstwo Polaków, ponieważ Rosjanie, zmuszeni do odwrotu, odsłonili im drogę na Litwę, gdzie od lutego działała już polska partyzantka.
Bitwa pod Kockiem miała miejsce 17 - 20 czerwca 1831 roku podczas powstania listopadowego.
Uczestniczący w wyprawie łysobyckiej generała Jankowskiego pułkownik Samuel Różycki, który dowodził grupą liczącą 1 baon i 3 szwadrony około 14 czerwca opanował Kock. Rankiem 17 czerwca na stojące w Kocku wojska polskie uderzyła rosyjska grupa generała Kwitnickiego licząca 12 szwadronów i 2 działa. Żołnierze Różyckiego odparli atak, a następnie wieczorem opuścili Kock. W ślad za cofajacymi się Polakami ruszyły w pościg wojska rosyjskie.
Gdy Różycki otrzymał wieść o zbliżaniu się wojsk polskich pod wodzą generała Ramoriny, zawrócił do Kocka i znów obsadził miasto. Ponownie został zaatakowany przez Rosjan 20 czerwca, jednak i tym razem Polacy odparli uderzenie. Jeszcze tego samego dnia Różycki po raz drugi opuścił Kock.
Bitwa pod Budziskami miała miejsce 19 czerwca 1831 podczas powstania listopadowego.
Podczas wyprawy na rosyjski korpus Fiodora Rydygiera korpus Antoniego Jankowskiego w sile 12 batalionów, 28 szwadronów i 30 dział zatrzymał się wieczorem 18 czerwca w Budziskach, Serokomli, Talczynie, Kocku i Rudzie. W tym samym czasie korpus Ramoriny liczący 9 baonów, 8 i 1/2 szwadronów i 10 dział przeszedł Wieprz, a jego straż przednia dotarła do Sobieszyna. Natomiast T.Rüdiger, który nie miał pojęcia o korpusie Jankowskiego, wraz ze swym korpusem liczącym 12 batalionów, 21 szwadronów i 24 działa stanął na noc w Przytocznem.
Jankowski w nocy wydał rozkazy nakazujące skupienie sił jego korpusu. Nie dotarły one jednak do Karola Turny, który mając ze sobą 5 batalionów, 7 szwadronów i 8 dział maszerował nocą na Przytoczną, by odciąć Rosjanom odwrót. Niespodziewanie zaatakowany został około godziny 3. Przyjął walkę, która trwała do godziny 8 rano. Nie mając wiadomości od Jankowskiego, rozpoczął odwrót na Budziska i Krzówkę. Gdy Rüdiger dowiedział się od jeńców, że znajduje się w obliczu korpusu Jankowskiego, przystąpił do szybkiego odwrotu, ratując się dzięki temu przed okrążeniem.
Bitwa pod Łysobykami miała miejsce 19 czerwca 1831 podczas powstania listopadowego.
W celu zniszczenia działającego na Lubelszczyźnie rosyjskiego korpusu T.Rüdigera, liczącego 12 baonów, 21 szwadronów i 24 działa, Jan Zygmunt Skrzynecki skierował w ten rejon dwa korpusy – Antoniego Jankowskiego w sile 12 baonów, 28 szwadronów i 30 dział oraz Ramoriny liczący 9 baonów, 8 i 1/2 szwadronów oraz 10 dział. Celem korpusu Jankowskiego był atak na korpus Rüdigera od czoła, podczas gdy Ramorina uderzyć miał ze skrzydła. Stojący w okolicach Zamościa Wojciech Chrzanowski miał zaatakować Rosjan od tyłu.
Gdy do Rüdigera dotarła wieść, że Ramorino przeprawił się przez Wisłę, dowódca rosyjskiego korpusu 18 czerwca pod Łysobykami przeniósł swe siły na drugi brzeg Wieprza. Wbrew założeniom Jankowski nie zaatakował go od czoła, a do tego Rosjanie pobili 19 czerwca część wojsk Jankowskiego pod Budziskami. Pomimo obecności grupy generała Ludwika Bukowskiego, mającego 14 szwadronów i 12 dział, zagon Płachowa zdobył cały polski park artyleryjski znajdujący się w Rudzie. Gdy Rüdiger zorientował się w sytuacji, cofnął się za Wieprz. Jankowski, zamiast ruszyć za Rosjanami w pościg, zawrócił do Warszawy. Decyzja ta spowodowała, że wraz z Bukowskim został rozkazem Skrzyneckiego aresztowany i oskarżony o zdradę.
Bitwa pod Ponarami miała miejsce 19 czerwca 1831 roku podczas powstania listopadowego. Bitwa nazywana jest także bitwą o Wilno lub bitwą pod Wilnem.
W dniu 19 czerwca 1831 roku doszło pod Ponarami, leżącymi na zachód od Wilna, do bitwy między armią polską dowodzoną przez Antoniego Giełguda a armią rosyjską dowodzoną przez Fabiana von der Osten-Sackena. Na terenie złożonym z pasma lesistych wzgórz licząca 17 000 żołnierzy i 58 dział armia rosyjska odparła atak liczącej 11 000 żołnierzy i 27 dział armii polskiej. Wojska polskie straciły 2000 żołnierzy, podczas gdy Rosjanie jedynie około 400 żołnierzy.
Bitwa pod Kałuszynem miała miejsce 10 lipca 1831 roku podczas powstania listopadowego.
Kilka dni przed bojem spotkaniowym pod Mińskiem Mazowieckim przednia straż polskiego korpusu generała Wojciecha Chrzanowskiego stoczyła pod Kałuszynem bój z tylną strażą rosyjskiego korpusu Jewgienija Aleksandrowicza Gołowina. Siłami polskimi liczącymi 5 baonów, 13 szwadronów i 8 dział dowodził generał Bonifacy Jagmin. Wojska polskie odniosły zdecydowane zwycięstwo biorąc do niewoli 1200 żołnierzy rosyjskich.
Bitwa pod Mińskiem Mazowieckim miała miejsce 14 lipca 1831 podczas powstania listopadowego.
W okolicach Mińska Mazowieckiego doszło do walki pomiędzy wojskami polskimi generała Wojciecha Chrzanowskiego a rosyjską grupą generała Jewgienija Aleksandrowicza Gołowina. Skutkiem walk było wycofanie sił głównych Gołowina.
Bitwa pod Międzyrzecem Podlaskim (lub bitwa pod Rogoźnicą) - zwycięska dla powstańców bitwa powstania listopadowego na polach wsi Manie, Rogoźnica i na przedpolu Międzyrzeca Podlaskiego która miała miejsce 29 sierpnia 1831.
Wojskami Polskimi dowodził gen. Hieronim Ramorino (20 000 wojska). Wojskami rosyjskimi gen. von Rosen (15 000 wojska).Ramorino mógł całkowicie zniszczyć siły Rosena, jednak nie wykonał zaplanowanego przez Igancego Prądzyńskiego manewru oskrzydlającego Rosjan.
Obrona Warszawy (także Szturm Warszawy) – obrona Warszawy przed wojskami rosyjskimi w czasie powstania listopadowego w dniach 6-7 września 1831 roku[1] zakończona zajęciem miasta przez Rosjan i kapitulacją obrońców.
W nocy z 5 na 6 września 1831 roku wojska rosyjskie zajęły pozycje wyjściowe do szturmu, który nastąpił o 5 rano. Natarcie rosyjskiej piechoty powstrzymały strzały z polskiej strony, co spowodowało zatrzymanie kolumn i ostrzał pierwszej linii polskiej obrony przez 92 działa I i II kolumny. Po dwugodzinnym przygotowaniu artyleryjskim rosyjska piechota ponownie ruszyła do natarcia.
Jedna z dwóch kolumn II korpusu ruszyła na fort nr 55, który nie był obsadzony przez Polaków, toteż zajęto go bez oporu, obsadzając zdobytą pozycję batalionem piechoty. W tym czasie druga kolumna II korpusu szturmowała od czoła fort nr 54 i wkrótce została wsparta przez boczne uderzenie pozostałych sił pierwszej kolumny. Fort nr 54 obsadzony był przez dwie kompanie z 1 Pułku Strzelców Pieszych pod dowództwem kapitana Franciszka Bobińskiego. Wobec znacznej przewagi liczebnej został błyskawicznie zajęty przez Rosjan, przy czym większa część załogi zginęła w walce na bagnety. W trakcie walki o fort wyleciał w powietrze magazyn amunicyjny; zdarzenie to przypisał później Adam Mickiewicz podporucznikowi artylerii Julianowi Ordonowi[4]. W wyniku wybuchu zginęło około 300 Rosjan, z czego ciężko ranny został dowódca jednej z kolumn gen. Fiodor Geismar.
Po opanowaniu dzieł nr 55 i 54 cały ogień rosyjskiej artylerii runął na pozycje na Woli – na lunetę nr 57 broniącą dostępu do dzieła nr 56. Luneta obsadzona była przez dwie kompanie z 8 Pułku Piechoty Liniowej pod dowództwem majora Krassowskiego. Polacy bronili się długo i w końcu, gdy Rosjanie wdarli się do fortyfikacji, obrona trwała do końca w jednym z narożników dzieła, a do niewoli dostało się żywcem jedynie 80 obrońców. Bohaterska obrona lunety nr 57 opóźniła o godzinę szturm na Wolę, czyli na najsilniej umocnioną polską pozycję – dzieło nr 56.
Reduta Wolska, czyli dzieło nr 56, miało wał ziemny wysokości około 3,5 metra otoczony głęboką fosą. Obsadzone zostało przez 2 bataliony z 8 Pułku Piechoty Liniowej pod dowództwem podpułkownika Jana Wodzyńskiego oraz 200-300 ludzi z batalionu zapasowego z 14 Pułku Piechoty Liniowej pod dowództwem majora Dobrogoyskiego. Dowódcą reduty wolskiej został gen. bryg. Józef Sowiński, komendant Szkoły Aplikacyjnej.
Około godziny 7.30 rozpoczęło się przygotowanie artyleryjskie przed rosyjskim szturmem na tę pozycję polskiej obrony i trwało godzinę. 70 dział z I korpusu ostrzeliwało front zachodni i północny, zaś 30 dział gen. Kreutza – południowy. Polska artyleria próbowała odpowiadać na ten ogień zarówno z fortu, jak i z drugiej linii umocnień, jednak celny ogień wroga zadawał jej duże straty. Wobec takiej nawały ognia polskie dowództwo zdało sobie sprawę, że główne uderzenie Rosjan padnie jednak na Wolę. Gen. Józef Bem na czele rezerwowych 12 dział z 4 baterii konnej ruszył na odsiecz Woli i ustawiwszy ją przy szosie błońskiej zasypywał ogniem baterie Kreutza. Ogień ten pozwolił na przebicie się do reduty wolskiej batalionu z 10 Pułku Piechoty Liniowej na czele z majorem Piotrem Wysockim. Przewaga ognia nieprzyjacielskiego zmusiła jednak Bema do wycofania się w głąb polskich pozycji.
Około godziny 9 rano nastąpił szturm Rosjan na redutę wolską jednocześnie z trzech stron: od południowego zachodu cztery bataliony Martynowa, od północnego zachodu cztery bataliony Lüdersa, od wschodu 4 bataliony Berga. Ten ostatni od południa obszedł polską pozycję i, zostawiwszy 12 dział pod osłoną dwóch batalionów piechoty pomiędzy redutą a drugą polską linią obrony, wdarł się do fortu od zaplecza. Kolumna Martynowa wdarła się na wały fortu, ale została odrzucona do fosy atakiem spod kościoła św. Wawrzyńca, podobnie kolumna Lüdersa po dwóch polskich przeciwnatarciach. Na widok żołnierzy Berga wybuchła panika wśród obrońców, jednak majorowi Świątkowskiemu udało się opanować sytuację i wyprzeć poza fort wojsko Lüdersa i Berga. Wobec przeważającego liczebnie wroga zmuszony był jednak wycofać się na śródszaniec przy kościele.
Artyleria rosyjska skoncentrowała swój ogień na drugiej linii polskiej obrony, uniemożliwiając nadejście odsieczy dla załogi fortu nr 56. Paskiewicz do następnego szturmu wyznaczył 10 kolejnych batalionów piechoty, które wraz z już biorącymi udział w szturmie oddziałami wdarły się na śródszaniec o godzinie 10.30. Gen. Sowiński otoczony garstką żołnierzy wydał rozkaz walki do ostatniego ładunku i wkrótce zginął w walce na bagnety. Do niewoli dostał się ranny i ze zwichniętą nogą Piotr Wysocki, a wraz z nim ok. 30 oficerów i ok. 1200 szeregowych. Zajęcie fortu przez Rosjan wywołało polskie przeciwnatarcie z drugiej linii obrony, jednak doszło ono jedynie na pół strzału z działa do reduty. Pomimo dwukrotnej próby Polacy zostali odrzuceni po walce na bagnety, ostatecznie po kontrataku korpusu rosyjskich grenadierów.
W tym czasie inne oddziały rosyjskie zajęły Szopy i Rakowiec, a odzyskać je postanowił gen. Umiński. Natarcie na Szopy zakończyło się sukcesem po przeciwnatarciu gen. Milberga i Rosjanie zostali odrzuceni aż na Służewiec, natomiast natarcie na Rakowiec załamało się w ogniu rosyjskiej artylerii. Na tym zakończyły się działania wojenne 6 września, Rosjanie obsadzili zajęte pozycje i pomimo nalegań swoich generałów Paskiewicz nie prowadził dalej natarcia. Upadek najsilniej umocnionej pozycji podkopał morale obrońców miasta i zajęcie miasta przez Rosjan wydawało się nieuniknione. Gen. Jan Krukowiecki, prezes Rządu Narodowego, nie czekając na upoważnienie Sejmu do prowadzenia pertraktacji, wysłał na rozmowy z Paskiewiczem gen. Ignacego Prądzyńskiego, który przybył do obozu rosyjskiego o 3 nad ranem i uzyskał dwugodzinne zawieszenie broni oraz zaproszenie na konferencję dla Krukowieckiego. Krukowiecki skorzystał z tej oferty i spotkał się z głównodowodzącym rosyjskim w karczmie wolskiej, zyskując zawieszenie broni do godziny 13. 7 września, zyskując czas na zdobycie stosownych upoważnień od Sejmu.
7 września zebrał się Sejm, który odebrał Krukowieckiemu władzę i pertraktacje zostały wstrzymane. Około 13.30 Paskiewicz nakazał ponowne bombardowanie polskich pozycji i oddziały rosyjskie uszykowane w trzy kolumny ponownie rozpoczęły szturm. Polskie przeciwnatarcie znów załamało się w ogniu rosyjskiej artylerii i około godziny 16. Rosjanie atakujący z towarzyszeniem muzyki zajęli kolejne umocnienia, przy czym w czasie walk Paskiewicz został ranny w rękę.
Ponownie w obozie Rosjan pojawił się Prądzyński z pismem od Krukowieckiego, że ma pełnomocnictwa do podpisania kapitulacji. Paskiewicz wysłał do Warszawy swojego adiutanta Berga, który przyjął kapitulację u Krukowieckiego, Sejm jednak jej nie przyjął, wobec czego Krukowiecki przeprawił za Wisłę 32 000 wojska, oznajmiając posłom, że jego zadaniem było ocalenie armii, a ich zadaniem jest ocalenie Warszawy. Rankiem 8 września Rosjanie wkroczyli do miasta, nie napotykając oporu. Wojsko polskie wycofało się do Modlina i Zamościa, przy czym Paskiewicz wysłał Berga na rokowania do Modlina, aby dać czas generałom Rozenowi i Rydygierowi na skończenie z oddziałami Ramorino i Różyckiego. Do Modlina po 8 września weszło 32 500 wojsk polskich z 91 działami i już wkrótce ruszyło na Płock, pozostawiając w twierdzy jedynie załogę. 25 września Modlin znalazł się w okrążeniu.
Ramorino zgodnie z rozkazem Małachowskiego przeszedł w rejon górnej Wisły i odcięty od głównych sił wojskami Rydygiera poddał się w Galicji Austriakom. Różycki odszedł do Wolnego Miasta Krakowa, a resztki armii polskiej w sile około 20 000 ludzi pod Rybińskim na początku października przekroczyło granicę z Prusami pod Brodnicą i złożyło broń.
Zostały tylko nie zajęte twierdze Modlin i Zamość z garnizonem około 10 000 wojska. Ostatecznie Modlin pod dowództwem gen. Ledóchowskiego poddał się 8 października, a Zamość pod dowództwem gen. Krysińskiego 21 października. Był to koniec powstania.
Bitwa pod Kockiem miała miejsce 12 września 1831 podczas powstania listopadowego.
Podczas odwrotu Ramoriny w kierunku granicy austriackiej w stronę Kocka wysłany został generał Tomasz Konarski. Dowodząc grupą złożoną z brygady kawalerii i 2 baonów, miał pozorować przeprawę przez Wieprz. Pod Kockiem zaatakowany został przez awangardę korpusu Rosena. Po krótkiej i nierozstrzygnietej walce Konarski wycofał się do Łysobyków.
Potyczka pod Księtem - jedno z ostatnich, jeśli nie ostatnie znane starcie powstania listopadowego (nie licząc obrony twierdz: zamojskiej i modlińskiej), stoczona 5 października 1831. Zakończyła się zwycięstwem wojsk polskich. Jazda Henryka Dembińskiego zdążyła przejść przez wieś, gdzie jeszcze natknęła się na osiem dział artylerii konnej, które przez zaniedbanie nie zostały jeszcze wysłane do Prus. Na stojącego z tyłu Janowicza natarł w blisko czterysta koni nieprzyjaciel, który nie widział pozostałych wojsk polskich. Karabinierzy Janowicza salwami powstrzymali na ulicy wsi szarżującą jazdę rosyjską, a kiedy jeszcze odezwały się polskie działa, natarcie poszło całkowicie w rozsypkę. W pogoni za uchodzącymi wysłano pułk litewsko-wołyński pod podpułkownikiem Kamieńskim, który w zajadłości nie słuchał kilkakrotnych wezwań do cofnięcia się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.apbezpieczenstwo.fora.pl Strona Główna -> Historia wychowania obronnego Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin